środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 1



I oto przed wami kolejna notka:) 
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :*





Koniec Świętej Trójcy?!”


Przed wejściem do lochów stała już spora grupka uczniów. Sądząc po mundurkach, lekcje teraz mieli mieć Gryfoni i Ślizgoni; ostatnią w tym dniu. Z tego co było widać, jeszcze dobrze się nie zaczęła, a już było czuć napięcie. Czyżby kłótnia wisiała w powietrzu?
-A co mi Wieprzku zrobisz, co? - zapytał kpiąco blondyn.
- Jak jeszcze raz tak powiesz o Hermionie to..
- Co ma niby o mnie powiedzieć? - rozległ się nagle głos samej zainteresowanej, która dopiero co podeszła do chłopaków i nie usłyszawszy odpowiedzi,powtórzyła – Co o mnie powiedział, dowiem się w końcu? -zapytała oschle wyrywającego się Rona Harremu. Widać było, żegdyby nie czarnowłosy to już Ślizgon leżałby w SkrzydleSzpitalnym.
- Powiedziałem, że jesteś strasznie podobna do MacGonagall – zaczął Draco z aroganckim uśmiechem na ustach i widząc zdezorientowane spojrzenie dziewczyny, dodał – Żeskończysz tak jak ona; pomarszczona, użerająca się z cudzymidziećmi, na usługach pedofila i ruchana tylko przez woźnego.
Ślizgoni wybuchli śmiechem na to porównanie. Hermionazrobiła się cała czerwona. Była wściekła. Już miała mu odpowiedzieć, gdy on nagle dodał.
- Chociaż, nie – udał zamyślonego – Ona ma się lepiej. Przynajmniej nie jest szlamą–dodał z jadem w głosie.
Ślizgoni znowu zaczęli się śmiać,razem z ich 'księciem', a Gryfoni zamarli na ułamek sekundy. Wszyscy bardzo dobrze wiedzieli, że Hermiona nienawidzi, gdy ktośtak się do niej zwraca. A ta tylko, siląc się na obojętny wyraz twarzy, podeszła z gracją do rozbawionego do łez chłopaka i powiedziała teatralnym szeptem.
- Ja przynajmniej dożyję sędziwego wieku, a nie tak jak ty. Będziesz miał szczęście, gdy dotrwasz do siódmej klasy.
Już miała odejść, gdy nagle odwróciła się do oniemiałego chłopaka i dała mu siarczystego prawego sierpowego.
- Arystokratyczna świnia!
- Co tu się dzieje? - rozległ się nagle głos Mistrza Eliksirów, który niespodziewanie zmaterializował się przy naszych gołąbeczkach.
-Ta szlama mnie uderzyła! - krzyknął wściekły chłopak, trzymając się za swój czerwony policzek.
-A on mnie obrazi!
- Za to ona mi groziła!
- Bo porównałeś mnie do MacGonagall!
- Stwierdziłem tylko fakty!
- Obrażając mnie przy tym!
- Przecież wszyscy wiedzą, że jeżeli Wieprzek cię nie przeleci, to do koca życia będziesz Żelazną Dziewicą!
-Hamuj się Malfoy!
- Ohm... zamknij się Ron!
- O tak, broń godalej, udana z was para fajtłapów!
-Ty... (tutaj niestety autorka jest zmuszona wstawić cenzurę, gdyż to co powiedziałaHermiona mogło by zdemoralizować, już i tak biedna młodzież).
W tym momencie rozbawiony Snape musiał im przerwa, przecież gdzieś muszą być granice?!
-Panno Granger, co to za słownictwo?
- Stwierdzenie faktów,panie profesorze.
- Minus 50 punktów dla Gryfindoru i minus 20punktów dla Slytherinu
- Ale..
- Milczeć! - powoli tracił on cierpliwość – Wy – wskazał na Dracona i Hermionę –Zostajecie po po lekcji. A teraz do klasy. Wszyscy!

~*~

-I co, bardzo ci się dostało? - zapytał zatroskany Ron dziewczynę,gdy siedzieli w pokoju wspólnym.
- Troszeczkę – westchnęła zrezygnowana – Odjął mi te 50 punktów i dał szlaban z Malfoyem,do końca roku szkolnego.
- Widać było, że Snape bardzo powstrzymywał się by was nie stłuc tam na miejscu – zachichotał Harry.
- No.. Tak trochę bardzo wyprowadziliśmy go z równowagi. Nawet temu palantowi się dostało.
- Przynajmniej tyle sprawiedliwości – stwierdził Ron i rozciągnął się wygodnie na kanapie.
- Dobra – Odezwał się nagle bliznowaty zamykając książkę z transmutacji – Koniec uczenia się na dziś. Idę na dwór. A wy?
-Chętnie do ciebie dołączę – wstał Rudzielec –Hermiona?
- Idźcie. Ja jeszcze muszę posiedzieć nad tym esejem,a potem przygotuje się na szlaban.
- To powodzenia – i wyszli z pokoju.

Po 10 minutach jednak stwierdziła, że nie chce jej się samej siedzieć (była tak ładna pogoda, że prawie wszyscy byli na dworze. Ale cóż się temu dziwić, początek wiosny, a na zewnątrz było tak ciepło, jakby tam już lato w pełni panowało.).Zabrała wszystkie swoje rzeczy i udała się do swojego pokoju. Jako Prefekt Naczelny miała dość sporo przywilejów, ale i też nie brakowało jej obowiązków. Posiadała np. swój własny pokój z ogromną łazienką, mogła wychodzić poza mury Hogwartu, ale zazgodą jednego z nauczycieli, nie obowiązywała ją cisza nocna,miała nieograniczony dostęp do zbiorów w bibliotece szkolnej orazmogła przyznawać i odejmować punkty uczniom, oczywiście niedotyczyło to pozostałych prefektów. Zaś do jej obowiązków należało pilnowanie korytarzy cztery razy w tygodniu i pod koniec miesiąca zdawanie z tego raportów dyrektorowi, musiała pomagać minimum trzem osobą w nauce oraz raz w tygodniu uczęszczać na zebrania wszystkich prefektów i organizowanie wszystkich imprez jakie tylko odbywały się w Hogwarcie (np. Bal Bożonarodzeniowy,walentynki itp.).
Można było powiedzieć, że Hermiona przez to wszystko nie miała w ogóle czasu na nic innego. Od czasu do czasu pomagali jej Ron, Harry i Ginny, ale i tak większość rzeczyrobiła sama. Od pewnego czasu chłopcy się do niej zaczęli w ogóle nie odzywać, a wszystko zaczęło się od jej kłótni z Harrym.

~*~

-Możesz mi podać książkę do eliksirów, Harry? - zapytała dziewczyna. Siedzieli właśnie w pokoju wspólnym Gryfindoru i od niepamiętnych czasów, razem robili zadania domowe.
- A nie możesz sama wstać z tym swoim szanownym dupskiem?! - warknął na nią.
- Harry, czy coś się stało? - spytała zszokowana.
-Nie nic się nie stało - podniósł głos, a kilka osób siedząc obok nich podniosło z zaciekawienia głowy - Wszystko jest wzajebistokurlewskim porządku!
- Możesz na nią nie krzyczeć?! -bronił przyjaciółki rudzielec.
Zapadła cisza. Hermiona już od dawna podejrzewała, że czarnowłosy coś do niej ma, ale nie miała pojęcia co. Nie mogła przecież ciągle udawać, ze nic nie zauważa. Postanowiła postawić wszystko na jedną kartę. Raz kozie śmierć – pomyślała – Najwyżej stracę przyjaciela.
-Harry, może powiesz mi w końcu co ci się stało! Prawie w ogóle się do mnie nie odzywasz, a jak coś powiesz to cały czas na mnie warczysz!
- Takie mam kaprycho, nie mogę?! - chłopak lada chwila mógł wybuchnąć 'I dobrze, przynajmniej powie mi co leży mu na duszy' – pomyślała Gryfonka.
-Ja zazwyczaj wam wszystko mówię, na tym polega przyjaźń.
- Taki to jest twoja główna wada. Mówisz to co myślisz, a niektórychmyśli lepiej nie ujawniać – uśmiechnął się do niej cynicznie.
- Co masz na myśli?
- Na przykład to, że powiedziałaś nam o swoim, jakże zacnym pomysłem z Gwardia Dombledora – a więc tu go boli!
-A co, to był zły pomysł? - zapytała zaskoczona – Przecież sam ci się spodobał!
- Tak, ale może postąpiłbym wtedy całkiem inaczej, gdybyś na mnie tak nie nalegała! Gdybym teraz miał podjąć decyzję, to nigdy bym się na to nie zgodził...
- Harry, wiem,ale wtedy były całkiem inne czasy. Ta Umbridge...
- TA, ZWALNAJLEPIEJ NA TA PIEPRZNIĘTA NAUCZYCIELKĘ – przerwał jej chłopak już mocno zirytowani tą rozmową – Ale to JA, musiałem ją znosić. Wam tylko nie pozwoliła czarować. To MNIE szantażowała. Wy musieliście przepisywać jakieś głupie regułki, a JA pisałem własną krwią, a ona tylko się sadystycznie uśmiechała!!
-Wiem, mówiłeś nam, że..
- A na dodatek – ciągał dalej,niezważająca na słowa dziewczyny – Wciągnęłaś do tego innych, którzy byli tak samo napaleni tym twoim cholernym pomysłem!A jakie były tego konsekwencje? Musiałem włóczyć się do Ministerstwa z bandą dzieciaków!!
- Harry, posłuchaj..
-Nie. Dalej nic nie rozumiesz? – złotko Dumbledora wstało i oparło się obydwoma rękami na poręczy fotela dziewczyny, tak by ta nie mogła wstać. Ich twarze dzieliły centymetry. Dziewczyna mogła policzyć wszystkie piegi na jego nosie i dopiero teraz mogła zobaczyć tą złość znajdująca się w jego oczach
– Gdyby nie ty, Syriusz by nie zginął – wyszeptał z jadem w jej twarz.
Brunetka zaczęła się bać, nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć. Przecież on teraz jest do wszystkiego zdolny! Nigdy nie widziała go w takim stanie. Spuściła wzrok i wyszeptała.
-Przepraszam..
- Przepraszam?! Teraz na przeprosiny już jest za późno, nie wskrzesisz go! – krzyknął.
- Harry, odejdź od niej – odezwał się Ron – Nic już nie zrobisz, a tak jak przed chwilą wspomniałeś, już nic go nie wskrzesi.
Chłopak popatrzył tylko z odrazą na Hermionę, pozbierał swoje rzeczy i poszedł do swojego dormitorium, nie odezwawszy się do nikogo ani słowem. W wieży zapanowała cisza. Wszyscy byli zszokowani tym wydarzeniem. Czyżby to był koniec Świętej Trójcy? - zadawali się pytać.
- Hermiona? - zapytał nieśmiało Ron. Ta tylko siedziała i zawzięcie miętosiła swój skrawek mundurka – Przepraszam cię za niego. On tak nie myśli, tylko teraz jest taki..
- Nieprzestań. - odezwała się cicho, a jej głos lekko zadrżał – On ma racje, to przeze mnie Syriusz zginął. Gdyby nie ja i moje ..phi.. genialne pomysły to..
- Nie mów tak – Ron uklęknął przy jej fotelu i położył dłoń na jej dłoni.
- Ale to przecież prawda i temu ty też nie możesz zaprzeczyć – wstała z fotelu i tak jak poprzednio Harry, spakowała swoje rzeczy i nie odezwawszy się do nikogo, wyszła z pokoju wspólnego.
- Nie macie nic innego do roboty?! - warknął na młodzież siedzącą w pokoju, która ciekawie spoglądał to na drzwi dormitorium chłopców, to na miejsce gdzie zniknęła Hermiona. Chłopak westchnął zrezygnowany i usiadł na swoim miejscu. Musiał w końcu skończyć ten esej dla Snape.

~*~


Hermionie aż łzy zakręciły się w oczach, gdy tylko sobie o tym przypomniała. Harry nie odzywał się do niej przez ponad miesiąc, Ron tylko sporadycznie zwracał na nią uwagę i tylko wtedy, gdy jego przyjaciela nie było w pobliżu. Tylko dzisiaj nagle coś im się odmieniło. Może w końcu jej to przebaczyli? A może honor im podpowiedział, że co jak co, ale była ich przyjaciółką i trzeba by było jej tak troszeczkę pomóc. Dziewczyna nie miała pojęcia co o tym myśleć.. już dość miała swoich problemów, a do tego dochodził jeszcze ten głupi szlaban z Malfoyem!! Przecież to nie ona zaczęła! To dlaczego Snape ją ukarał?! No tak.. o kim my tu mówimy; o WYCHOWAWCY Slytherinu, bardzo BEZSTRONNYM i sprawiedliwym człowieku. ach.. Jak ona już chciała wakacje. Jeszcze tylko trzy miesiące.
Gdy tylko doszła do swoich komnat (które tak na marginesie wyglądały jak kopia wieży Gryfindoru) rzuciławszystkie swoje rzeczy na stolik, wzięła coś do przebrania i weszła do łazienki, gdzie miała zamiar spędzić przynajmniej upojnie pół godziny.


~*~

- Co ta cholerna szlama, wyobrażała sobie uderzając mnie?! - chodził po pokoju wściekły Draco – Jak ona tak śmiała!?
- No wiesz – zaczął Zabini, rozbawiony zachowaniem swojego przyjaciela. Mało kto potrafił tak wyprowadzić go z równowagi – To ty zacząłeś.
-No, ale kto dał jej prawo mnie uderzyć?! Ta jędza jeszcze mnie popamięta!
- Zaraz Snape da ci się popamiętać, jak na szlaban się spóźnisz..
Można jeszcze było usłyszeć ciche „o kurwa” i już blond chłopaka nie było w już pokoju.


4 komentarze:

  1. wiesz co, polecam ci przeczytać kilka razy, przed wrzuceniem, żeby poprawić wszystkie literówki, spacje, przecinki.
    nie za bardzo rozumiem czemu harry ma pretensje do hermiony. przecież wyjazd do ministerstwa prawie wcale nie łączył się z GD... miał sen i uwierzył że to się dzieje naprawdę...nawet gdyby nie było gd i tak miałby ten sen... osoby z gd tylko mu wtedy pomogły...
    no, ale dobra..nie czepiam się już :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze podobało mi się, denerwowało mnie jedynie to, ze niektóre wyrazy sie zlewały -,- i zachowanie Harry'ego też nie zrozumiałem tak jak Severus. ale ogólnie ponad przeciętną ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty Panna , albo nie widziałam informacji o przenosinach albo jej ni e dostałam... nie ładnie :P pisz dalej :D pozdro Aranna ps: wyłącz anty spam , jak możesz

    OdpowiedzUsuń
  4. Yey! Niesamowicie dziękuję <3
    Co do Dropsa, to będzie gorzej i gorzej :D Tz. nie będę go kreowała na "tego złego" nie,nie. Ale jednak w takim kierunku "w imię większego dobra" Czyli Dumbledore-manipulator :D Z Tomem i Bellą będzie trochę scen, a już mam gotowe dla nich kilka wątków, które pojawią się dopiero później,no ale już nie spojleruję ^^
    Bardzo się cieszę, że odpowiadają Ci wszystkie 3 główne pairigni (może pojawi się więcej, ale to raczej tak epizodycznie) Co do Rona nie mam jakiś konkretnych planów :D
    Bardzo dziękuję, wena nie opuszcza, tylko,że z czasem teraz będzie gorzej, ale mimo to postaram się wrzucać od nrszk. nie rzadziej niż co tydzień.
    Również powodzenia :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń